some counting:

środa, 1 grudnia 2010

08: You don't know love

ha! też myślałam, że poległam, ale nie! Powracam, co prawda nie w świetle chwały i bez fanfarów, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Jako, że listopad układał się marnie, biorąc pod uwagę, że zaczęłam w połowie miesiąca, nie zrobię teraz zestawienia. 7 listopadowych track'ów dołączę do grudnia. Dziś pierwszy dzień tego cudownego zimowego miesiąca (niech żyje śnieg i zamiecie, mróz i gołoledź! poważnie.) składam sobie solenne przyrzeczenie, że codziennie będzie jedna piosenka. Dzielnym trzeba być, ot co.


Jak wspomniałam - grudzień! Mrok, śnieg i puste ulice. Nie mogłam wybrać nic innego niż Editorsów. Z prostej przyczyny - znajdują się blisko zarówno She wants revenge na mojej mapie jak i moich grudniowych wspomnień sprzed roku, jak to drałowałam po zamarłym Wrocławiu o 4 czy 5 rano wracając z domu by oddać się nauce. Było ciemno, zimno, cicho. A gdy tylko wchodziłam do mieszkania - MTV2 (UK , nie wiem co się z nim teraz stało, bardzo mnie to smuci szczerze mówiąc. Fakt, że mieli jedną playliste i puszczali ją w kółko, ale... miało to swój urok.) - a tam naprawdę dobra muzyka, fajny klimat o tej porze i w ogóle, świetnie wspominam.

Moją pierwszą piosenką Editorsów był "Papillon", wersja live, którą zobaczyłam właśnie w MTV2. Byłam zafascynowana Tomem Smithem, jego zachowaniem na scenie, jego głosem. Sam "Papillon" wprowadzał mnie w stan transowego zachwytu, ta piosenka naprawdę ma w sobie coś.

Zaczęłam kopać. Podsumowując, wydali trzy krążki: The Back Room w 2005, An End Has a Start w 2007 i In This Light and On This Evening w 2009. Dwa pierwsze albumy są kompletnie różne od najnowszego. Często można przeczytać, że jeśli zna się Editorsów od początku, ich najnowsza płyta budzi wiele emocji. Przede wszystkim jest szok - co oni zrobili?, a potem albo się słucha, albo wraca do The Back... i An End... . W sumie więc miałam szczęście - zaczęłam od 3 płyty, wkręciłam się, więc dwa poprzednie longplaye były dla mnie jeszcze większą frajdą.

Dzisiaj, z okazji śniegu i mroków o 5 rano, Editors i "You don't know love":

1 komentarz:

  1. Editorsi na dwóch pierwszych płytach są świetni. Na "trójce" już tylko przyzwoici. W każdym razie czołówka boltzowego rankingu muzycznego ;)

    OdpowiedzUsuń